5 czerwca 2016

Relacja z zawodów Barbarian Hill w Wiśle

Cześć!
Sama nie mogę uwierzyć w to co się ostatnio dzieje. Mam okazję być na wielu wydarzeniach związanych ze skokami lub jak w tym przypadku ze skoczniami. Jeśli ktoś w poprzednie wakacje powiedziałby mi, że będę pracować w redakcji, przeprowadzać wywiady, robić zdjęcia to nie sądzę, żebym uwierzyła. W moim przypadku sprawdziło się przysłowie ,,Do odważnych świat należy'', więc jeśli o czymś marzycie, nie bójcie się zaufać sobie. :)

Zazwyczaj na skoczni im. Adama Małysza skoczkowie latają w powietrzu, a następnie lądują na zeskoku. Tym razem odważni ochotnicy nie zjeżdżali w dół, ale wspinali się do góry. Start był na tzw. ,,linii bezpiecznego lądowania'', a meta na najwyższej belce. Na igielit została nałożona specjalna siatka, która miał pomóc zawodnikom dostać się na szczyt. Do walki zagrzewał śmiałków zespół rockowy DiAnti.



Tym razem nie musiałam martwić się o autobusy i przesiadki, bo udało mi się namówić rodziców i siostrę, aby wybrali się ze mną, a ponieważ pogoda była bardzo ładna, była to dla nich przyjemna wycieczka. Zanim udałam się pod skocznię, żeby zająć się zdjęciami, byłam w centrum Wisły. Pochodziłam sobie troszeczkę i powspominałam. Jednak na spędzenie tam większej ilości czasu będzie szansa podczas Letniej Grand Prix.

Cała impreza miała rozpocząć się o godzinie 15.00. Na skoczni byłam kilka minutek wcześniej. Grupy uczestników, które chciały zdobyć szczyt skoczni w Wiśle były puszczane co 20 minut, tak aby każdy spokojnie mógł ukończyć bieg. Ale spokojnie zawodnicy nie potrzebowali na pokonanie tego dystansu aż tyle czasu. :D Ja swoją rolę miałam spełniać na schodkach wzdłuż zeskoku - misja fotograficzna. Udałam się, więc tam w poszukiwaniu odpowiedniego miejsca. Wiecie jak męczące jest chodzenie po tych schodkach? Jednak dałam radę! Moja kondycja była też znacznie osłabiona, przez przeziębienie, które mnie dopadło (tak wiem, to dziwne, że choruje w lecie :P ), ale ja się nigdy nie poddaje. Wczoraj schodki nie były tylko fantastycznym miejscem do robienia zdjęć, ale pozwalały także cały czas być tuż obok wspinających się zawodników. Mogłam zobaczyć z bliska, jak wielki jest to wysiłek.


Po dłuższym czasie spędzonym na schodkach, postanowiłam zejść na dół i porobić trochę zdjęć na starcie i w sektorze przygotować do startu. Bo nie wiem czemu, ale bardzo lubię robić zdjęcia podczas rozgrzewki, szczególnie na skokach. Poszłam także zobaczyć co słychać u mojej rodzinki, jak im się podoba cała ta impreza. Następnie czekała mnie kolejna wycieczka po schodkach do góry. Będąc tam cały czas się zastanawiałam czy sama dałabym radę jakimś sposobem wyczołgać się na szczyt. Kto wie, może za rok spróbuje? :D 


Skocznię zdobywali nie tylko mężczyźni, ale i kobiety. Jednak chyba największy podziw wzbudził u mnie Pan na zdjęciu powyżej. Niestety nie pamiętam jak się nazywał, ale został zwycięzcą wśród mężczyzn. Po swoim pierwszym biegu leżał na na betonie w sektorze A4 i nie mógł się podnieść - wiadomo ogromne zmęczenie... Wydawało się nawet, że nie da rady pobiec w finale, ale zmobilizował się i stanął na starcie. Finałowy bieg zakończył pięknym zwycięstwem. Godne pochwały jest także to, że ten Pan posiada bardzo dobra technikę we wspinaniu się po Malince. Także serdeczne pozdrowienia dla zwycięzcy! :)


Całe wydarzenie podsumowuje jako coś zupełnie innego, ale bardzo interesującego, bo potrzeba odwagi, żeby próbować walczyć w takiej konkurencji. Cieszę się, że mogłam zobaczyć to na żywo, mam nadzieję, że po raz pierwszy, ale nie ostatni. Tradycyjnie na końcu dodaje więcej zdjęć z pierwszego Barbarian Hill w Wiśle. :) Ponadto więcej zdjęć możecie zobaczyć tutaj:
http://skoki24.pl/2016/06/04/barbarian-hill-2016-fotorelacja/


















































17 komentarzy:

  1. Jak ja ci zazdroszczę.
    Jak zawsze super relacja i piękne zdjęcia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno jeszcze wiele zawodów przed Tobą! :)
      Dziękuję bardzo, cieszę się, że się podoba :)

      Usuń
  2. Ciekawe zawody, coś innego niż skakanie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No prosze, czyli na skoczni nie tylko sie skacze :p
    Super zdjecia i wysmienita relacja. Widac ze prace w redakcji wykonujesz z najwiekszym zaangazowaniem, wkladajac w to swoje serce. SUPER! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, jak widać można skocznię wykorzystać też do czegoś innego :D Bardzo dziękuję! To prawda, zawsze jak już coś robię to staram się jak mogę, żeby fajnie wyszło :)

      Usuń
  4. Świetna relacja.Znalazłem tylko jeden błąd jest napisane ,, U moim przypadku''.

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem szczerze, że nigdy nie słyszałam o takiej dyscyplinie, człowiek uczy się cały życie :) Dzięki za super relację :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to nie jest zbyt popularne. Wiem, że organizowano coś takiego w ubiegłym roku w Austrii, a w tym takie zawody miały odbyć się też w Kazachstanie. W Polsce coś podobnego miało miejsce w Karpaczu i Szczyrku o czym sama właściwie teraz się dowiedziałam. :) Ale bardzo się cieszę, że dzięki relacji poznałaś coś nowego ;) I to ja bardzo dziękuję!

      Usuń
  6. Super relacja! Zazdroszczę bardzo, że mogłaś tam być :)
    Zdjęcia coraz lepsze :D

    http://ski-jumping-polska.blogspot.com/2016/06/77-anze-lanisek.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratulacje, jak zawsze świetna relacja! http://skijumpersgrafy.blogspot.com/2016/06/39-daiki-ito_7.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna relacja !
    Bardzo przyjemnie się czyta :) pomyśl nad jakimiś studiami dziennikarskimi czy coś :)
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję ;)
      Obecnie pracuje w redakcji Skoki24.pl , ale w przyszłości faktycznie bardzo poważnie myślę nad studiami dziennikarskimi :) Nie ukrywam, że kocham to robić: zdjęcia, wywiady, artykuły. :)

      Usuń