3 maja 2016

Relacja z Memoriału im. Leopolda i Władysława Tajnerów w Wiśle

Cześć!
Nadszedł czas, żeby opowiedzieć Wam jak było na Memoriale Tajnerów w Wiśle. Sama nie wiem od czego powinnam zacząć, więc może od początku. Memoriał im. Leopolda i Władysława Tajnerów co roku odbywał się na skoczni w Goleszowie, jednak w tym roku, stan tamtejszej skoczni nie pozwolił na rozegranie konkursów. Leopold Tajner to ojciec obecnego prezesa Polskiego Związku Narciarskiego - Apoloniusza Tajnera, dwukrotny olimpijczyk (Sankt Moritz i Oslo) oraz inicjator budowy kilku skoczni. Natomiast Władysław to brat Leopolda. Startował na igrzyskach w Cortina d'Ampezzo i Squaw Valley oraz był trzykrotnym mistrzem Polski.


Szykując się do wyjazdu wiedziałam, że niestety do Wisły nie mam tak łatwego dojazdu, jak do Zakopanego. Wstałam około 5.30, żeby bez problemu zdążyć na autobus na 7.00 na dworzec główny w Krakowie. Najpierw czekała mnie podróż do Skoczowa, a następnie przesiadka do busa i kawałek jeszcze do Wisły. Kiedy przybyłam do Skoczowa, lekko się przeraziłam, bo szumnie zapowiadany w internecie dworzec autobusowy, okazał się jednym przystankiem z częściowo pozrywanymi rozkładami jazdy. Jednak kiedy chodzi o skoki, nigdy się nie zrażam. Tym razem było podobnie i moja podróż zakończyła się sukcesem.

Oficjalne treningi miały rozpocząć się około godziny 11.30. Miałam, więc jeszcze trochę czasu. Postanowiłam przejść się centrum Wisły i powspominać minione lato. Czekała mnie jeszcze jedna ważna misja - musiałam iść zarezerwować noclegi na lato, dla mnie i mojej rodzinki. W końcu przed LGP trzeba zrobić to odpowiedni wcześnie. Pogoda była niepewna, ale nie zepsuła mi nastroju. Był to dla mnie bardzo ważny dzień. Nie tylko ze względu na same skoki, ale także był to mój debiut w roli dziennikarki pod skocznią Po raz pierwszy pod nazwą swojej redakcji mogłam wcielić się w rolę fotografa. Początkowo były w planach również jakieś wywiady, ale to zostawiliśmy na trening otwarty kadr w Szczyrku, o którym na pewno słyszeliście, na nim również będę - intensywna wiosna ze skokami. :D 

Przychodzą pod skocznię, najpierw rozejrzałam się co tam się dzieję. Zawsze robię swego rodzaju rozeznanie w terenie. Następnie wyjęłam aparat i byłam czujna, aby nie przegapić niczego wartego sfotografowania. Kiedy widziałam te wszystkie maluchy przygotowujące się do swoich skoków, byłam pełna podziwu dla niech. Bo jestem więcej niż pewna, że nawet z najmniejszej skoczni K-10 nie odważyłabym się skoczyć.


Dzieciaki rywalizowały na trzech skoczniach. Najpierw na najmniejszej K-10, później na K-20 i na samym końcu na K-40. W zawodach brały udział również dziewczynki. Nagrody wszystkim małym skoczkom wręczał prezes PZN, Apoloniusz Tajner. Kiedy przybyłam pod kompleks skoczni w Wiśle Centrum, komentator zapowiedział specjalną niespodziankę. Nie mówiąc o dokładniej godzinie, powiedział, że mają pojawić się nasi kadrowicze. Ucieszyłam się i od razu zaczęłam zastanawiać, którzy to mogą być. Jak później się okazało pod skocznią krążył tylko Piotr Żyła - tylko, albo aż! ;)
Wydaje mi się, jednak, że zjawił się tam dlatego, że w zawodach brał udział jego synek - Kuba. Komentator cały czas opowiadał jak to syn depcze ojcu po piętach :D W sumie nic dziwnego, bo mały Żyła radzi sobie całkiem nieźle. Nie tylko Piotr Żyła mógł być dumnym ojcem, swojego małego skoczka. Maciej Maciusiak również miał powody do zadowolenia, ponieważ jego syn - Mateusz, wygrał w swojej kategorii, czyli na najmniejszej skoczni. Wyprzedzając nawet słynnego Tymka Cieńciałę, który mnie osobiście urzeka swoim profesjonalizmem. W jego wieku to niesłychane. Dodatkowo jak jeden z nielicznych (jak nie on sam) ląduje telemarkiem! Wielki talent, oby rozwijał się tak jak to tej pory. Zobaczycie, tutaj właśnie Mateusz Maciusiak i Tymek na podium.


Byłam niesłychanie dumna ze swojej legitymacji prasowej, która gwarantowała mi chociażby możliwość robienia zdjęć przy progu skoczni, czy ze schodów wiodących na górę, wzdłuż zeskoku. Może nie wszystkie wyszły tak jakbym sobie tego życzyła, ale w końcu trzeba zdobywać doświadczenie, a jak mądrze powiedział redaktor naczelny z mojej redakcji: ,, Nie myli się tylko ten, kto nic nie robi'', więc absolutnie się nie poddaje, tym bardziej, że kilka fajnych zdjęć jest. :) Stojąc na wysokości progu skoczni K-40 byłam pod wrażeniem przede wszystkim osiąganej przez skoczków prędkości. Mimo, że to stosunkowo nie duża skocznia to i tak robi to wrażenie. Mogę sobie tylko wyobrazić jak to wygląda np. w Planicy. 

Nie tylko najmniejsi brali udział we wczorajszej rywalizacji. Na starcie można było zobaczyć także 55-letniego skoczka oraz grupę zawodników z Łodzi. Nie wiem czy czytaliście na ich temat? Jest to grupa skoczków, którzy co prawda posiadają licencję zawodniczą (prawie wszyscy), ale są amatorami skoków. Mimo to bardzo podziwiam ich determinację, po wiadomo u siebie nie mają odpowiednich warunków do treningu, ani wsparcia finansowego, a mimo wszystko im się chcę i się starają. Godne podziwu! Wczoraj z własnej inicjatywy zorganizowali pierwsze w historii, Letnie Mistrzostwa Łodzi. 


Cały wczorajszy dzień mogę podsumować na wielki plus. Takie zawody to świetne miejsce na pierwsze dziennikarskie kroki, no i można na żywo zobaczyć te wszystko kochane maluchy. Naszych przyszłych mistrzów świata! Ja to wiem! :D Teraz dodaje jeszcze inne zdjęcia z wczoraj, przenieście się na moment do Wisły. :)








































































Dodatkowe zdjęcia i wyniki z każdej kategorii możecie zobaczyć tutaj
---> http://skoki24.pl/2016/05/03/memorial-w-wisle-za-nami-foto-wideo/

A może ktoś z Was był na Memoriale? :) Mam nadzieję, że Wam się spodobało. Zawsze po zawodach, będę dodawała tego typu relacje ;)




15 komentarzy:

  1. Świetna relacja! Szkoda, że nie mogłam tam być ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze będzie kilka zawodów tego typu podczas lata. Możesz pomyśleć czy nie wybrać się na jakieś inne :) Kalendarz jest a stronie PZN.

      Usuń
  2. Wyśmienity post ☺
    Niestety nie mogłam tam być :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, jeszcze na pewno wiele zawodów przed Tobą. Ja ze swojej strony serdecznie polecam :)

      Usuń
  3. Wyśmienity post ☺
    Niestety nie mogłam tam być :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra robota! Dodałem Twój blog do polecanych:-)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja kiedyś chodziłam na "Memoriał Olka Ruminkiewicza" podczas, którego grali w piłkę nożną.
    Zapraszam na nowy post blizejgwiazd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna relacja mam 2 pytania Czy będziesz jako dziennikarka na lgp w Wiśle? I czy Twoją redakcją sa skoki24?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) Tak, pracuję właśnie w redakcji skoki24.pl
      A co do LGP, będę na nim na pewno, ale czy jako dziennikarka z akredytacją tego nie wiem jeszcze, bo to wszystko zależy ile akredytacji dostaniemy jako redakcja i nie ja też je przyznaje :) Będę się starała, aby dostać taką szansę i wtedy Was poinformuje :) Jednak nawet jak będę tak po prostu, na trybunach to też nastawiam się na robienie zdjęć i w tym roku planuje na zawody sektor A3 :)

      Usuń
    2. Nie ma problemu, jakbyś chciał się dowiedzieć czegoś więcej to pisz na maila lub na fb ;)

      Usuń
    3. Ok i życzę akredytcji na lgp.

      Usuń
  7. Gratulacje, świetna relacja!
    W tamtym roku przy okazji LGP byłam na oficjalnym otwarciu tych skoczni - Wisła Centrum. Byłam pełna podziwu dla tych dzieci.

    Zapraszam do mnie:
    http://skijumpersgrafy.blogspot.com/2016/05/29-andrea-morassi.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :)
      Właśnie ja przyjechałam w zeszłym roku w dniu tych zawodów w lecie i też na chwilę byłam, niesamowite dzieciaki! :)

      Usuń