13 marca 2016

,,Carpe diem'' - wywiad z Halvorem Egnerem Granerudem

Hejka!
Specjalnie dla Was kolejny wywiad mojego autorstwa. Bardzo się cieszę, że Wam się one podobają, dlatego postaram się zrobić ich jak najwięcej. Wiadomo, że zależy to przede wszystkim od chęci skoczków, ale dla chcącego nic trudnego. ;)

Halvor Egner Granerud to młody, norweski skoczek, który swoją odwagę na skoczni pokazał w bardzo oryginaly sposób. Nie ma jeszcze punktów Pucharu Świata, ale jego plany są ambitne, a determinacja wielka. W tym roku startował na Mistrzostwach Świata Juniorów w Rasnovie. Chcecie wiedzieć jak wspomina te zawody? Jak ocenia swój debiut w PŚ oraz jaki ma stosunek do lotów narciarskich? Przeczytajcie! :)





Justyna Gorzkowska: Cześć Halvor, super, że udało Ci się znaleźć czas i możemy porozmawiać.
Halvor Egner Granerud: Witam. Również się cieszę. To od czego zaczynamy?

JG: Na początek opowiedz mi o swoich pierwszych krokach na skoczni. Jakie były początki Twojej kariery?
HG: Swój pierwszy skok oddałem, kiedy miałem około 2 lat, więc dość wcześnie. Oddałem go na nartach biegowych, na jakiejś górce, dość stromej, podczas jazdy na nich. Pierwszy skok nie wyszedł mi za dobrze, więc postanowiłam spróbować ponowanie. Poszukałem sobie innego najazdu, który nie był tak stromy i skoczyłem jeszcze raz. Jednak pierwszy skok na skoczni oddałem w wieku 6 lat, oczywiście na moich ukochanych ,,biegówkach''. W kolejny weekend skoczyłem już, po raz pierwszy na prawdziwych nartach do skoków i ustanowiłem nowy rekord skoczni. To można nazwać tym właściwym początkiem.

JG: W tym sezonie w Lillehamer był Twój debiut w Pucharze Świata. Jak wspominasz tamten dzień? 
HG: Mój debiut to była prawdziwa katastrofa! Zostałem zdyskwalifikowany na górze skoczni i nie miałem okazji oddać swojego konkursowego skoku. Byłem tak zły i zażenowany cała sytuacją, że zamiast spokojnie wziąć rzeczy i zjechać windą, to poszedłem na dół przez las i myślałem o tym co się stało.

JG: Startowałeś także podczas niemieckiej części Turnieju Czterech Skoczni. Jaka atmosfera jest podczas tak wielkiej imprezy w świecie skoków, byłeś tym wszystkim bardziej podekscytowany czy zestresowany?
HG: Atmosfera była niesamowita! Niestety nie mogłem jej doświadczyć więcej niż w Oberstdorfie i Garmisch, ale było wspaniale. Kiedy podczas swojego pierwszego skoku usiadłem na belce startowej, nagle zdałem sobie sprawę, że ogląda mnie ponad 25tys. ludzi! Wtedy faktycznie poczułem lekki stres, ale przede wszystkim wielkie szczęście. Zrozumiałem, że posiadam w tamtym momencie taki przywilej, dzięki któremu mogę się zaprezentować i chciałem tego doświadczać!

JG: Jednak zanim doświadczyłeś tych wczystkich niesamowitych emocji, związanych z Turniejem Czterech Skoczni, udało Ci się wygrać zawody Pucharu Kontynentalnego w Lahti. To był  szczególnie ważny moment w Twojej karierze, czy był jakiś inny równie ważny? 
HG: Nie wiem czy był to najważniejszy moment w mojej karierze, ale na pewno było to wielkie osiągnięcie. Szczególnie, że Janne, wielki Janne Ahonen był wtedy trzeci! Jednak uważam, że moje wyniki przed świętami Bożego Narodzenia były nawet lepsze niż podczas tamtego konkursu, ale wtedy postanowiłem bardziej popracować na mięśniami, budową ciała i to pewnie dlatego. Po Lahti zostałem nagrodzony za dobre wyniki i pojechałem na Turniej Czterech Skoczni.

JG: Brałeś udział w Mistrzostwach Świata Juniorów w Ałmatach i Rasnovie. Które z tych zawodów, były Twoim zdaniem bardziej udane dla Ciebie? Jak oceniasz swoje skoki na tegorocznych mistrzostwach?
HG: Wyjazd do Rasnova to było zupełnie coś innego, choćby poprzez ekstremalnie ciepłe warunki pogodowe, co okazało się dość dziwne i szalone tempo rozgrywania zawodów. W Rasnovie oddałem siedem skoków, z czego sześć było skokami konkursowymi, więc nie było czasu na trening i przystosowanie się. Konkurs indywidualny nie poszedł po mojej myśli, powiem wręcz, że wypadłem na prawdę źle. Jednak po konkursie udało się przeanalizować skoki, znaleźć błędy, a następnie je poprawić. Wprowadzone zmiany dały bardzo pozytywny efekt we wtorek, podczas konkursów drużynowych. Udało się nawet uzyskać najlepszy indywidualny wynik w ostatniej konkurencji, co było pocieszeniem po moim 17. miejscu indywidualnie.

JG: Wielu skoczków powtarza, że atmosfera podczas polskich konkursów jest niesamowita, a co Ty sądzisz o zawodach rozgrywanych w moim kraju? 
HG: Niestety nie startowałam za wiele w Polsce, jedynie dwa weekendy w Wiśle, ale mogę powiedzieć, że atmosfera jest wspaniała w porównaniu do innych zawodów.

JG: Jako młody skoczek na pewno masz jakiegoś zawodnika wśród skoczków, na którym się wzorujesz? Czy faktycznie masz kogoś takiego, swojego idola? 
HG: Kiedy dorastałem moim idolem był Tom Hilde, ponieważ mieszka w tym samym miejscu co ja, można nawet powiedzieć, że jesteśmy sąsiadami. Obecnie bardzo podziwiam Kamila Stocha, szczególnie jego styl kiedy jest w formie.

JG: A co lubisz robić, kiedy nie skaczesz?
HG: Bardzo lubię piłkę nożną! Kiedy tylko mam czas to sam lubię wyjść i pograć w piłkę, ale także gram w różne gry piłkarskie jak FIFA czy Football Manager.

JG: Podczas tegorocznego Pucharu Świata w Vikersund, mimo, że nie startowałeś w zawodach, również miałeś możliwość skoczenia na tej skoczni i ustanowiłeś swój nowy rekord życiowy (240. metrów). Lubisz skakać na tak dużych skoczniach? Nie czułeś strachu, kiedy usiadłeś na belce i popatrzyłeś w dół? 
HG: Loty w Vikersund były niesamowite! To było wspaniałe doświadczenie, zdecydowanie pokochałem loty narciarskie, to jak miłość od pierwszego wejrzenia haha :D Od tamtej pory niecierpliwie czekam, aż będę mógł spróbować tego ponownie. Natomiast jeśli chodzi o strach.. to faktycznie przed pierwszym skokiem troszeczkę się bałem, ale szybko odsunąłem tę myśl od siebie i czułem już tylko szczęście. 

JG: Na pewno jak każdy sportowiec masz cele, marzenie.. Powiedz o czym Ty marzysz?
HG: Moim największym marzeniem, związanym ze skokami narciarskimi jest wygranie wszytskich czterech konkursów podczas Turnieju Czterech Skoczni. 

JG: I na koniec jeszcze jedna rzecz. Wielu kibiców skoków kojarzy Cię z ciekawą sytuacją, kiedy to postanowiłeś skoczyć nago. Skąd wziął się ten pomysł? 
HG: haha wiedziałem, że o to zapytasz! ;) To był ciepły dzień, sezon już się zakończył i skakaliśmy dla zabawy. Robiliśmy wtedy grila i ogólnie była świetna atmosfera. Najpierw spróbowaliśmy skakać w koszulkach i spodniach, potem w samych spodniach a na końcu nago. Po pierwszym nagim skoku, stwierdziliśmy, że to coś nowego i że koniecznie musimy to nagrać. Tak to się właśnie stało, bardzo spontanicznie, podczas poznawania naszego sportu. :D

,,Carpe diem'', czyli ,,Chwytaj dzień'', które znalazło się w tytule nie jest przypadkowe. Jak sami widzicie, jest dobrym nawiązaniem do spontanicznego Halvora.
Tutaj jeszcze linki do nagiego skoku Norwega, jeśli ktoś nie widział oraz jego lotu w Vikersund. :D
---> https://www.youtube.com/watch?v=93iHnrWMQO0
---> https://www.youtube.com/watch?v=TF32cbu8NgE

Dziękuje, że przeczytaliście i zapraszam na kolejne! ;)

11 komentarzy:

  1. Kolejny super wywiad.
    Gratuluje i czekam na wiecej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawie zapowiadający się skoczek, zobaczymy jak dalej będzie sobie radził :) Super wywiad!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejny ciekawy wywiad :) gratuluję

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow, Halvor! Zaskakujesz! Super wywiad!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super wywiad ;)
    Nowy post: http://autografymarty2000.blogspot.com/2016/03/andreas-wellinger.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję :) Kolejny świetny wywiad!
    http://ski-jumping-polska.blogspot.com/2016/03/69-aleksander-zniszczo.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluje :)
    Zapraszam również do siebie, ja dopiero zaczynam..

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję! :)
    Zapraszam: http://jamesautographs.blogspot.com/2016/03/207-eric-maxim-choupo-moting.html

    OdpowiedzUsuń