29 stycznia 2017

Zakopiańskie wspomnienia - Mistrzostwa TZN, FIS Cup i PŚ

Cześć!
Bardzo się cieszę, że mogę Was przywitać na samym początku moich ferii. :D Chciałabym powiedzieć, że będzie to dla mnie czas przede wszystkim odpoczynku, ale nie mogę tego zrobić, bo stety lub niestety matura zbliża się z każdym dniem i nauki mam naprawdę sporo. Jednak jak to ja nie tracę dobrego humoru. :) Serdecznie Wam dziękuję za tak duże zainteresowanie moją relacją z Pucharu Świata w Wiśle. Pisaliście do mnie wiele cieplutkich słów zarówno w komentarzach, jak i w wiadomościach prywatnych. Dziękuję! :)

A co mam dla Was dzisiaj? Dość nietypową relację. Zazwyczaj od razu po powrocie z jakiś zawodów, spisuje to co się tam wydarzyło i raz, dwa, relacja gotowa. Jednak tym razem ze względu na szkołę nie dałam rady być na bieżąco z każdą relacją, więc postanowiłam zebrać moje ostatnie zakopiańskie wyjazdy w jedno i troszeczkę z Wami powspominać. To co, zaczynamy? :)


MISTRZOSTWA TATRZAŃSKIEGO ZWIĄZKU NARCIARSKIEGO

Drugi dzień świąt spędziłam na Mistrzostwach Polski w Zakopanem. Oprócz całkiem udanych zdjęć i nagranych wywiadów, przywiozłam ze sobą do Krakowa bardzo nieprzyjemne przeziębienie. Już kolejnego dnia rano wiedziałam, że będę chora... a na czwartek (29 grudnia) miałam w planach kolejny wyjazd do zimowej stolicy Polski, tym razem na Mistrzostwa TZN. Zaaplikowałam sobie wszystkie niezbędne leki, wygrzewałam się pod kołderką, ale na niewiele się to wszystko zdało. W dniu wyjazdu byłam bliska zrezygnowania z niego, ale wiedziałam, że mój chłopak już po mnie jedzie, a poza tym - ja się tak łatwo nie poddaje! :D Z toną chusteczek w torebce, ciepłym kocykiem i kroplami na katar zapakowałam się do samochodu i na szczęście czułam się można powiedzieć całkiem okej. Do Zakopanego jechaliśmy nieco dłużej niż poprzednio, ale ostatecznie i tak zdążyliśmy na czas. Na miejscu czekał na nas nasz redakcyjny kolega - Michał. W trójkę przystąpiliśmy do działania i na początku wybraliśmy się wyciągiem na górę (powyżej macie zdjęcie ślicznych zakopiańskich widoczków). I tak spotkała mnie zabawna historia. :D Otóż, skoczkowie wjeżdżali wyciągiem, a ja byłam ustawiona tak, żeby móc zrobić im wtedy zdjęcie. W końcu na szczycie pojawił się także Tomek Pilch i inni juniorzy, którzy zaczęli opowiadać różne śmieszne historię i zastanawiali się jakby to było skakać w takim kombinezonie przeciwdeszczowym, mówili, że na Krupówkach by się zatrzymali wtedy ;p Zawody wygrał Stasiu Biela, a dzień pod skocznią zakończyliśmy wywiadem z Rafałem Kotem i Krzysiem Leją. :) 



















FIS CUP

Kolejnym przystankiem na mapie moich zimowych planów był oczywiście FIS Cup. Mam wielki sentyment do zawodów tej rangi po tym, jak latem byłam na FIS Cupie w Szczyrku i udało mi się poznać tam wiele wspaniałych osób, w tym Natalię, z którą się przyjaźnie, a także zostać w pewien sposób zapamiętaną przez zawodników, którzy teraz chętniej uśmiechają się do zdjęć. :)
Jednak do rzeczy, bo ja to się zawsze rozgadam. ;p Tegoroczny FIS Cup w Zakopanem można świetnie podsumować jednym słowem: mróz! Takich temperatur nie przeżyłam od dawna, o ile w ogóle. :D Mieliśmy wyjechać rano samochodem, aby być już na treningi pod skocznią, ponieważ czekała tam na nas Paulina i Ada (ich blogi doskonale znacie), ale nie do końca wszystko wyszło zgodnie z planem, ponieważ samochód Przemka - mojego chłopaka, zbuntował się przy temperaturze -26 stopni i wcale mu mi się dziwię. :D Musieliśmy więc postawić na autobus, ale na szczęście nie było to wszystko dużym utrudnieniem, bo nocleg mieliśmy blisko dworca. ;) Pod skocznię dotarliśmy dopiero w trakcie pierwszej serii, biedne dziewczyny chyba zamarzły czekając na nas :/ Temperatura była faktycznie trudna do zniesienia, jakieś -30 stopni :o W przerwie między seriami poszliśmy do budynku przy skoczni, aby się ogrzać i wyszliśmy dopiero pod koniec drugiej serii, bo inaczej nikt z nas nie wystałby na tym zimnie ;p W sobotę po skokach odmarzałam w pokoju, ale mimo takiej temperatury, poszliśmy na chwilkę na Krupówki i zrobiliśmy szybkie zakupy. Drugiego dnia było troszkę cieplej, ale i tak rajstopy, jedne spodnie i drugie spodnie, koszulka, dwie bluzy mogły nie wystarczyć ;p Na zewnątrz udało się wytrzymać trochę dłużej, a co za tym idzie porobić jakieś ciekawsze zdjęcia ;) Podczas tych dwóch dni udało mi się porozmawiać trochę z dziewczynami z fanklubu Dawida Kubackiego, bo wspólne ogrzewanie się łączy haha :D Po niedzielnych zawodach, poszliśmy coś zjeść, odebrać bagaże i wyruszyliśmy w drogę do Krakowa. Tym razem podróż była dość długa, bo na zakopiance dość tradycyjnie pojawiły się korki i autobus jeździł objazdami. ;) 




























PUCHAR ŚWIATA

Kilka razy wspominałam Wam, że ze względu na swoją studniówkę nie dam rady być na Pucharze Świata przez cały weekend. W grę wchodziła w sumie tylko niedziela, więc było dla mnie oczywiste, że pojawić się muszę, ale tym razem zupełnie prywatnie. :) Byłam przygotowana na dość wczesny wyjazd autobusem, aby nie tracić czasu na stanie w korkach, jednak tutaj czekała na mnie niespodzianka, ponieważ mój chłopak postanowił z Zakopanego po mnie przyjechać i z powrotem, ale już ze mną tam wrócić. Kochany jest! :) Dzięki pustej drodze pobiliśmy chyba nasz prywatny rekord na tej trasie. Po przyjeździe poszliśmy na śniadanko. :) Nie mieliśmy biletów na zawody, więc wiedzieliśmy, że mamy bardzo dużo czasu, bo pod skocznię wybieraliśmy idealnie na konkurs. Mimo braku biletów, przed bramami skoczni można było tak samo poczuć cudowną atmosferę Pucharu Świata w Zakopanem. Charakterystyczne zabawy, prowadzenie, ale przede wszystkim tysiące ludzie, których zgromadził jeden cel: kibicowanie skoczkom! - coś pięknego! :) Po pierwszej serii liczyłam, że Kamilowi uda się wskoczyć na podium, ale zwycięstwo? Nieważne czy to czary, wiatr, czy jeszcze coś innego, dzięki temu czemuś mogłam wraz z tysiącami kibiców zaśpiewać hymn pod Wielką Krokwią! ;) Ktoś może powiedzieć.. przecież byłaś w Wiśle i tam też były zwycięstwa. Oczywiście, że tak i tam też było cudownie, ale jednak biało-czerwona kraina czarów to must have każdego kibica skoków w Polsce i nie tylko! ;)

Tym razem nie miałam ze sobą aparatu, więc mam dosłownie 2 zdjęcia, które są delikatnie mówiąc średniej jakości :/ Dodatkowo Wam powiem, że mimo że trochę na skoki jeżdżę, to jeszcze nigdy nie byłam na Pucharze Świata w Zakopanem tak normalnie na trybunach z biletami, więc mam już cel na kolejny rok, choć wiadomo, że jeszcze bardziej odpowiadałaby mi ta dziennikarska rola. :D 

Ciekawa jestem co powiecie o moim kolejnym nowatorskim pomyśle blogowym, czyli hmm.. można powiedzieć relacji złożonej haha :D Mówiąc szczerze było mi bardzo szkoda nie zrobić żadnej relacji z tych wyjazdów, więc tak to sobie wymyśliłam. :) Teraz czeka mnie dużo nauki, ale nagroda w postaci wyjazdu do Planicy bardzo motywuje. :) 

Pozdrawiam! :)

22 komentarze:

  1. Zazdroszczę Ci że masz tak blisko do Zakopanego i tych wyjazdów na zawody FIS Cup itp. relacja świetna :) ja postaram się na swoim blogu opisać dwa dni rywalizacji w PŚ w Zakopanem :D
    Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo! :D
      Wiesz co, faktycznie to, że mieszkam w Krakowie bardzo dużo mi ułatwia, bo jeśli tylko mam czas, to mogę jechać czy to do Wisły czy Zakopanego, bo odległość podobna. :)
      Super! Chętni poczytam Twoją relację ;)

      Usuń
  2. Justynka jak zwykle super relacje czy pojedyńcza czy złożona z kilku wyjazdów wyjazdu do Planicy zazdroszczę też bym z chęcią pojechała tylko że nie mam skocznej przyjaciółki ani przyjaciela a samemu to tak ni jak. Zapraszam do mnie na krótki post
    http://skok2001.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo dziękuję Ci bardzo! :))
      No nie powiem, wyjazd do Planicy to jedno z moich marzeń, chociaż w tym roku miałam chwilowy dylemat czy jechać ze względu na maturę, ale to tylko kilka dni ;)
      Życzę Ci, żebyś kiedyś i Ty mogła pojechać na wymarzone zawody :)

      Usuń
  3. Jak zwykle super relacje i śliczne zdjęcia! A wyjazdu do Planicy zazdroszczę!
    http://autografymartynyautografy.blogspot.com/2017/01/60-gregor-schlierenzauer.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :)
      Sama bardzo się cieszę na wyjazd do Planicy, spełni się jedno z moich marzeń. ;)

      Usuń
  4. Relacja jak zwykle bardzo ciekawa. Robisz też coraz lepsze zdjęcia, czego Ci bardzo gratuluję. Pozdrawiam i do zobaczenia w Planicy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! :)
      Super, że zwróciłam uwagę na zdjęcie ;) Już kiedyś tutaj wspomniałam, że uwielbiam robić zdjęcia, nie tylko na skoczni, ale niestety na tą pasję poświęcam najmniej czasu, co koniecznie muszę zmienić i mam wrażenie, że nie robię w tym zbyt dużych postępów, dlatego bardzo mi miło, że zdjęcia się podobają. ;)

      Usuń
  5. Hej, hej :)
    Już wspominałam, że bardzo długo i (nie)cierpliwie czekałam na te wszystkie relacje :D
    Oczywiście Fis Cup to był chyba najbardziej hardcorowy wyjazd z moich dotychczasowych :D Już pomijam kontuzję stopy latem w Wiśle. Ten mróz.. coś okropnego! Do tej pory mi zimno, jak sobie o tym pomyślę :D
    Relacja złożona, czy osobna - jak zwykle super :D
    Pozdrawiam Kochana :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie kochana! ;*
      Taak.. wiem, że czekałaś, ale niestety wiesz jak to teraz u mnie jest i że szybciej się nie dało, bo latam od jednego zajęcia do drugiego, ale obiecuje, że po maturkach wrócę do swojej systematyczności! :D

      Usuń
  6. Hejka! Bardzo ciekawa Relacja! Piękne zdjęcia w zimowej scenerii! :) Ty matura ja testy gimnazjalne :D. Bardzo zazdroszczę Ci wyjazdu do Planicy! Już nie mogę doczekać się relacji i zdjęć :)
    Jeśli masz chwilkę zapraszam na wywiad :)) https://dreamerworldfototravel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo!! :)
      Od razu życzę Ci powodzenia na testach, bo jak to u mnie - skleroza nie boli ;p
      Oczywiście dobrze myślisz, że po powrocie z Planicy będą zdjęcia i relacja. Fajnie, że już wiem, że będą ludzie, którzy na to czekają. :)

      Usuń
  7. Jak zwykle miło się czyta i ogląda.
    Ja już nie mogę się doczekać marcowego PK w Zakopanem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję! ;)
      A co do PK w Zakopanem.. to niestety nie wiem czy się tam pojawię.. No bo widzisz, raz oczywiście nauka do matury, a poza tym w kolejnym tygodniu jest Planica, więc nie wiem jak to będzie z kwestiami finansowymi i czasem, bo muszę nadrobić wszystko co do szkoły przed wyjazdem. Jeśli się tam pojawię to na jeden dzień. ;)

      Usuń
  8. Masz najlepszą pracę na świecie!!! Trzymam bardzo mocno kciuki za Ciebie :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci dziękuję! ;)
      Kochane to trzymanie kciuków ;*
      A co do pracy w redakcji? Faktycznie - jest wspaniała. Dzięki niej znalazłam cudownych przyjaciół, no i przede wszystkim poznałam mojego chłopaka. Dodatkowo mam możliwość zdobywania doświadczenia i poznawania osób ze świata skoków :))

      Usuń
  9. Kurde, matura... kiedy to było :( :P Powodzenia życzę i żebyś pogodziła naukę z wszystkimi wyjazdami i blogiem, bo te relacje się świetnie czyta, gratuluję :>
    Zdjęcia również bardzo fajne, chyba skoczkowie bardziej chętni do pozowania niż siatkarze. xD (kurdele :P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o haha dziękuję! :D a co do matury to tak jak mówią skoczkowie: dzięki i nie dzięki ;p żeby nie zapeszać :D
      Wiesz co, skoczkowie faktycznie uśmiechają się do zdjęć, ale czy wszyscy? oj nie :D

      Usuń
  10. Fantastyczna relacja i zdjęcia :)
    Miło się Ciebie czyta.. W między czasie zapraszam do mnie :
    http://autografywiktorii.blogspot.com/2017/02/60-jakub-janda.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Super relacja, a zdjęcia prześliczne <3 Zapraszam do mnie na nowego bloga o skokach: https://stylemv.blogspot.com/ :))

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajne fotki. Super relacja. Zapraszam na nowy post blizejgwiazd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo fajna relacja i świetne zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń