25 stycznia 2016

Thomas Morgenstern w Zakopanem! - relacja ze spotkania i nie tylko :)

Witam Was serdecznie!
Wracając wczoraj autobusem z Zakopanego zastanawiałam się od czego zacząć relację z mojego wyjazdu. Z pewnością na samym początku, dziękuje mojej kuzynce, że się ze mną wybrała i poznała moją największą pasję, czyli oczywiście skoki!

Wyjazd o 7.25 z Dworca Głównego w Krakowie. Teraz tylko niecałe trzy godzinki drogi i wreszcie będę mogła poczuć tę wspaniałą atmosferę Biało-Czerwonej Krainy Czarów. Całą drogę wyobrażałam sobie, jak będzie wyglądało spotkanie z Thomasem. Już nie mogłam się doczekać! Po przybyciu na miejsce, szybciutko kupiłyśmy bilety powrotne i udałyśmy się w kierunku Centralnego Ośrodka Sportu. Oprócz książki, przygotowałam sobie zdjęcie Thomasa, które chciałam, żeby Morgi podpisał. Wylądowało by ono w moim albumie, bo oprócz kart, od skoczków, które zbieram, mam także album ze zdjęciami i bardzo zależy mi, żeby każde z nich zostało podpisane. Liczyłam także na wspólną fotografię. :)

Zanim weszłyśmy do COS-u, poszłyśmy zobaczyć czy na tamtejszej hali trenuja jacyś zawodnicy. Nie myliłyśmy się, byli tam zawodnicy polskiej kadry A wraz z trenerm, wykonujący skoki imitacyjne i inne ćwiczenia, dobrze wszystkim znane. Po wejściu do kawiarnii ,,Piekiełko'' zobaczyłam przed sobą prawdziwy tłum! Pomyślałam, że czeka nas kilka długich chwil czekania, ale w końcu na to spotkanie długo czekałam i spodziewałam się sporego zainteresowania kibiców. Panowało spore zamieszanie, nie było jednej spokojnej kolejki, tylko każdy kombinował jak mógł, żeby jak najszybciej dostać się do Thomasa. Zanim Morgi zaczął podpisywać, odbyła się konferencja prasowa z jego udziałem, którą prowadził komentator TVP - Sebastian Szczęsny. Po udzieleniu odpowiedzi na wszytskie pytania, Morgi zabrał się do rozdawania autografów. Niestety o wspólnym zdjęciu nie było mowy, jednak nie tracę nadziei i liczę, że jeszcze kiedyś będę miała taką okazję. Obiecałam sobie, że autograf w mojej książce musi być z dedykacją. Zapisałam swoje imię na karteczce i podchodząc z książką, powiedziałam Thomasowi, że tutaj jest moje imię i zapytałam czy może dopisać dedykację. Udało się! Bardzo się z tego cieszę, bo dedykację są zawsze miłe a jeszcze taka zdobyta osobiście, tym bardziej. Szczególnie, że nie zauważyłam, żeby ktoś jeszcze o nią prosił. Co prawda, nie było już czasu, żeby poprosić jeszcze o podpis na przygotowanym zdjęciu, ale nic straconego, bo planuje w najbliższych dniach wysłać do Thomasa list, wraz z których, także zdjęcie przeze mnie przygotowane poleci do Austrii.








Wychodząc z COS-u byłam bardzo szczęśliwa. Kolejne spełnione marzenie? Zdecydowanie tak! Następnie udałyśmy się na chwilkę pod skocznię, żeby zrobić kilka zdjęć i rozejrzeć się co tam się dzieje. Było jednak dość wcześnie, więc postanowiłyśmy pójść coś zjeść. I tutaj muszę wspomnieć o jednej bardzo ciekawej historii. Idąc na spotkanie z Thomasem, zauważyłam grupkę słoweńskich kibiców, genialnie ubranych. Taki pełen zestaw; czapki jak Peter, flaga, zielone kolorki. Wpadłam na pomysł, że fajnie było by zrobić sobie z nimi zdjęcie, niestety spieszyłam się i postanowiłam odnleźć ich później. Idąc na Krupówkach i zastanawiając się nad miejscem, w którym zjemy obiad, wypatrzyłam podobnie ubranych słoweńskich kibiców. Podeszła do nich i poprosiłam o zdjęcie. Co prawda nie byli już tak fajnie, charakterystyczni jak poprzednia grupa, ale czapki i falgę mieli, więc nadawali się. :D Nie wspomnę juz o tym, że mówiłam do nich po angielski, a oni odpowiadali po słoweńsku, ale cóż, przynajmniej są kolejne skoczne wspomnienia. :)



Nie do opisania jest atmosfera panująca w Zakopanem, podczas Pucharu Świata. Od rana po mieście od samego rana chodzą kibice, ubrani w biało-czerwone barwy i dmuchają w trąby. Doping słychać wszędzie! To jest piękne i nie mogłam się napatrzyć, jak cudowni są polscy kibice i jaką magię potrafia tworzyć. Popołudnie to czas spędziony pod skocznią. Jak wcześniej wspominałam, nie miałam kupionych biletów na zawody, bo mój wyjazd wyszedł dość spontanicznie i byłam przekonana, że nie uda się pójść na skoki. Jednak w Zakopanem, nawet nie mając biletu, można w bardzo dobrym miejscu oglądnąć zawody. Z autografami czy zdjęciami i tak jest ciężko, więc nie żałowałam, aż tak bardzo, że nie mogłam wejść na trybuny.

Idąc na skocznię, zdarzył się przyjemny incydent. Zaczępił mnie Pan z radia Zet i zadał kilka pytań, w stylu: jak nastrój? Kto dzisiaj będzie najlepszy? Czy u Polaków nastąpiło odrodzenie? Spontanicznie udziliłam odpowiedzi na wszystkie pytania, mimo to myśle, że poszło mi całkiem całkiem. :D Poźniej juz tylko skoncentrowałam się na skokach. Konkurs był niesamowity. Wielkie emocję, rywalizacja na najwyższym poziomie i co najważniejsze, świetna postawa Polaków! Po miejscu po podium w konkursie drużynowym, chłopcy stanęli na wysokości zadania i dla wszystkich kibiców latali pięknie i daleko. Jestem pewna, że teraz już wszystko pójdzie w dobrym kierunku. Myślę, że nic więcej dodawać nie trzeba, bo na pewno każdy oglądał i widział ten cudowny spektakl.





Kończąc, jestem bardzo zadowolna z wczorajszego wyjazdu. Wszystko się udało, plan został
zrealizowany. Czy jest coś czego żałuje? Jednej drobnej rzeczy, że widząc biegnącego Denisa Kornilva nie podeszłam i prośba o autograf na zdjęciu w albumie, ale ja mam jakoś tak, że głupio mi przeszkadzać, rozgrzewającym się skoczkom. Myślę, że to jednak nic straconego, bo jeszcze na pewno spotkam Denisa na nie jednych zawodach. Po naszej wycieczce wiem jedno, za rok weekend w Biało-Czerwonej Krainie Czarów będzie mój!



Wybaczcie, trochę się rozpisałam. Dziękuje, za przeczytanie moich wspomnień z Zakopanego. Dzisiaj pierwszy raz post trochę w innej formie. A czy ktoś z Was był na spotkaniu z Thomasem albo skokach w Zakopanem?

Pozdrawiam,
Justyna :)


21 komentarzy:

  1. Gratuluję :)
    http://autografy-dawida123.blogspot.com/2016/01/55-javier-hernandez.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja byłam na spotkaniu z Thomasem w Warszawie, ale to juz wiesz ;) Tam też nie było mowy o wspólnym zdjęciu, ale mojemu chłopakowi jakoś się udało i ma selfie z Morgim :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to już mu zazdroszczę ;) na mnie już krzyczeli, że za dużo czasu zajmuje prosząc o dedykację ;p

      Usuń
  3. Gratuluję i zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Heej! Byłam na spotkaniu z Morgim też tak jak ty :) dostałam autograf od Fettnera!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej ;) Wybacz, że odpisałam na Twój komentarz, dopiero teraz ;)
      Pewnie Twoje wspomnienia równie wspaniałe? A autografy oczywiście serdecznie gratuluję! ;)

      Usuń
  6. Serdecznie gratulujemy! ;)
    Przeżyć i autografu, oczywiście! :D

    http://siwat-agrafek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej :) ja byąłm cały weekend w Zakopanem oraz na spotkaniu z Morgim :) super przezycia :) Swietna relacja ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! ;) dziękuję bardzo ;)
      Tak przeżyć z Pucharu Świata, szczególnie w zakopanem, zapomnieć się nie da ;)

      Usuń
  8. Tez bylem na spotkaniu. Udalo mi sie spedzic 3 dni w Bialo Czerwonej krainie Czarow. Atmosfera - ZNAKOMITA! Oczywiscie wpadlo tez kilka autografow, ktore bardzo ciesza ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam atmosfera jest niepowtarzalna! ;) mimo, że bardzo lubię wiślańskie zawody, to jednak krana czarów to co innego ;) a atuografów gratuluję, bo w Zako o nie trudno ;)

      Usuń
    2. Cale 3 dni spedzilem na lini hotel - skocznia ;)

      Usuń
    3. ale pewnie się opłaciło ;)

      Usuń
  9. Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń